W nasze życie wkradła się
nudna (acz w moim odczuciu przyjemna) stagnacja. Wszyscy przystosowani, żadnych
ekscesów. Normalnie nie ma co opisywać, a jednocześnie "żyć - nie umierać".
Ale pewnego dnia
podsłuchałam dzieciaków rozmowę o szkole. Protestant pytał Niunię o jej zapatrywania
w tej kwestii (chodziło o szkołę tradycyjną), a ona na to:
- Ja wolę normalną szkołę.
- Co to znaczy „normalną”? –
tu musiałam się wtrącić, bo umierałam z ciekawości.
- No, naszą – odpowiedziała nieco
zdziwiona moim pytaniem Niunia.
No tak, pojęcie „normalnej szkoły”
jest względne J
W tej naszej normalnej
szkole, jak się dzisiaj okazało, jest Obrażalska Nauczycielka, która niezbyt
cierpliwie czekała, aż uczniowie dokonają ostatecznych przepychanek przy szorowaniu
zębów i przyjdą pobierać nauki. Postanowiła naukę zastąpić nauczką ;)
Oświadczyła, że skoro tak się sprawy mają, to ona ma wiele ciekawszych zajęć i
właśnie zamierza się odizolować i zająć swoją pracą.
Niunia i Protestant to mądre
dzieciaki, więc w mig pojęły, że z Obrażalską nie ma żartów. Po jakimś czasie
pojawiły się na biurku kolorowe „pszeprosiny”. Obrażalska przyjęła je łaskawie,
ale oznajmiła, że nie ma ochoty porzucać swojej pracy. Niunia i Protestant
oddalili się, ale nie za daleko, co zdziwiło Obrażalską. Z zaciekawieniem
zajrzała do „sąsiedniej klasy”, a tam bez trudu zauważyła, że szybko znalazła
swoją następczynię. Niunia – Nauczycielka uczyła Pilnego Protestanta. No więc
Niuni-elka z całym zapałem przedstawiała swoje ośmioletnie doświadczenia w
zakresie czytania, pisania i liczenia, a Pilnie-stant z ogromnym zaangażowaniem
wszystko przyjmował i bez mrugnięcia okiem wykonywał polecania. Dodatkowo
Niuni-elka w chwilach wytchnienia od pytań Pilnie-stanta kontynuowała proces
samokształcenia w zakresie dzielenia.
I tak wygląda nasza „normalna
szkoła” J