poniedziałek, 30 czerwca 2014

Emocje

Przez cały rok na zajęciach (łączonych) rozmawialiśmy o emocjach. Powoli wtajemniczałam dzieciaki w problematykę:
- jakie są emocje?
- jak odczuwamy emocje w ciele?
- jak to się dzieje, że je odczuwamy?
- po co je odczuwamy?
- jakie emocje służą nauce?
- co zrobić, żeby pozbyć się tych emocji, które nie sprzyjają nauce?
- dlaczego warto rozmawiać o emocjach?

Zdarzało się, że sporą część zajęć zajmowało nam wymyślanie, a potem realizowanie pomysłów mających na celu pomoc osobie, która akurat tego dnia odczuwała smutek, lęk, złość..., bo przecież one nie sprzyjają uczeniu się.

Przy okazji wtajemniczałam dzieciaki w coraz to bardziej zaawansowaną wiedzę. Właściwie co jakiś czas zastanawiałam się, czy dobrze inwestuję. 

Aż tu pewnego dnia....
Nasza córeczka usmarowała sobie paznokcie na czerwono. Oczywiście nie bardzo mnie to ruszyło aż do momentu, w którym odkryłam, że również umywalka doświadczyła obfitej obecności lakieru. Postanowiłam go skonfiskować, a wtedy okazało się, że to był mój lakier. Niunia schowała się pod kołdrą i nie chciała rozmawiać. Pytam się więc: jak się z tym czujesz? Powiedziała, że jest smutna i się wstydzi. Koniecznie chciała zrekompensować straty, ale powiedziałam, że mi wystarczy, jak opisze swoje uczucia. I poszłam.

Rano dostałam od niej kartkę z... rozrysowanym mózgiem (z uwzględnieniem półkul) i z podpisanymi emocjami: zawstydzenie, zasępienie, trochę złości i trochę szczęścia (to ostatnie mnie po prostu rozbroiło - jak mogła pominąć szczęście płynące z tego, że jednak skorzystała z lakieru?)

Inwestycja w naukę o emocjach się jednak opłaca :)