niedziela, 25 października 2015

Normalność jest nudna

Byłam z dzieciakami na filmie „Alfie – mały wilkołak”. Film świetny i polecam wszystkim, którzy unikają amerykańskich produkcji delektując się wolniejszym tempem skandynawskich przekazów (tu wzmianka).

Refleksjo-recenzja Protestanta po obejrzeniu filmu:

„Alfie był znaleziony w koszyczku, który przyniósł jego dziadek, bo jego rodzice, którzy go urodzili nie mogli sobie z nim poradzić i dlatego poprosili dziadka Alfiego, żeby go odniósł do innej rodziny.
Alfie jest doskonałym aktorem w wilkołaku i w czasie pełni Alfie poszedł do parku i tam zobaczył jakiegoś pana. Ten pan miał dużą czuprynę. Alfie był wtedy wilkołakiem. A potem się okazało, że to dziadek Alfiego. I razem przyszli do Alfiego domu i rodzice poznali prawdę.
Ta bajka jest doskonała, bo w niej są emocje. I jeszcze jedno – Alfie myślał, że jest tylko jednym wilkołakiem na świecie, ale się okazało, że jego dziadek jest też wilkołakiem.
Timmie jest jego bratem. Ale za to mama i tata od początku nie wiedzieli, dlaczego Alfie jest taki, że nie może sobie radzić z emocjami. Timmie i Alfie jeżdżą razem na rolkach.
Ale dziś jest dobrze. A dziadek Alfiego powiedział, że Alfie musi panować nad swoimi emocjami i nie gryźć ludzi.
Polecam. Bardzo mi   się  podoba  ten  film,  bardzo”

W filmie pada mnóstwo ważnych zdań:
·         Nikt nie jest normalny – normalność jest nudna
·         Rodzice cię wychowują, ale ty i tak jesteś sobą
·         Każdy ma w sobie wilka, ale nie każdy potrafi (jest w stanie) go ujawnić
·         I słowa brata Alfiego: Ty zmieniasz się raz w miesiącu, tata jest nienormalny przez cały czas ;) (tata to barwna postać – ojciec łamiący stereotypy, z dużym poczuciem humoru i dystansem do siebie)

Film świetny. Wszyscy wyszliśmy z kina rozanieleni.
Ale czar prysł po południu, kiedy okazało się, że wątek poszukiwania własnej tożsamości i chęci poznania „prawdziwych rodziców” przykrył u Niuni wszelkie pozytywne doznania estetyczne. Masakry nie będę opisywać, tylko dodam, że przywrócenie jej do względnej równowagi zajęło jakieś 3 godziny.  

Film polecam. Ale rodzicom Kosmiciątek dodaję: robicie to na własne ryzyko ;)