czwartek, 19 listopada 2015

Wizyty w przedszkolu

Nie piszę za często, a to dlatego, że dzieje się zbyt wiele.

Ale warto odnotować uczestnictwo Niuni i Protestanta w projekcie PoczytajMy (organizowanym przez Centrum Edukacji Obywatelskiej). Projekt jest właściwie niezobowiązujący, ale sama idea świetna: starsze dzieci co jakiś czas idą do młodszych dzieci i im czytają.

Nasze Starszaki były już drugi raz w przedszkolu. Za pierwszym trema zżerała Niunię straszenie. W drodze była okazja do rozmowy o stresie i wykorzystania prostych ćwiczeń uspokajających.

Tym razem stres był mniejszy :) 

Ale chciałam napisać głównie o etapie przygotowań. Niunia i Protestant mieli tak dużo pomysłów i chęci ich realizowania, że nie mogłam wyjść z podziwu! A nie mogłam też uczestniczyć w całości przygotowań, bo wyjeżdżałam, więc realizacja była niemal samodzielna.

Tematyka została podpowiedziana przez nauczycielkę. Dzieciaki mogły wybrać o jesieni lub o emocjach. Wybór padł na to drugie. A dokładniej na GNIEW, który został przedstawiony opowiadaniem Grzegorza Kasdepke z książki "Tylko bez całowania...".

"Scenariusz zajęć" spisany przez Niunię obejmował:

1. określanie własnych aktualnych emocji
2. prezentację obrazków z dzieckiem wyrażającym różne emocje
3. czytanie fragmentu książki przez Niunię
4. poznanie Uczucikona (Protestant przebrany w karton z narysowanymi różnymi uczuciami)
5. dorysowywanie wybranych emocji na Uczucikonie przez chętne dzieci
6. przymierzanie Uczucikona ;)
7. emocjonalne memory (pomysł i wykonanie Niuni)
8. prezentacja prostych ćwiczeń pomagających radzić sobie z trudnymi emocjami (zgodna współpraca Niuni i Protestanta)
9. swobodna zabawa (w której miało być jeszcze granie w emocjonalnego Piotrusia, ale już się nie udało).

Niunia i Protestant właściwie nic z tego nie mają, poza moim i nauczycielki podziwem, własną satysfakcją, poczuciem, że mogą coś dać innym, poczuciem bycia starszym (to szczególnie ważne dla Protestanta, który ma tendencje do wchodzenia w rolę jeszcze młodszego niż jest - tutaj mogę się podelektować widokiem "dorosłego" Protestanta). 
Po każdym takim spotkaniu czują się nakręceni i chcieliby przychodzić do przedszkola co tydzień, tylko okrutna matka hamuje ich aktywność i zgadza się na comiesięczne wizyty u przedszkolaków.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz