... temat ważny, poważny i
odważny ;) Dzieciaki po raz kolejny miały robić zadania, które wymagały wspólnego wysiłku i korzystania z umiejętności wszystkich oraz podejmowania
decyzji uzależnionych od preferencji różnych osób (i to było najtrudniejsze).
W czasie naszych zajęć korzystam z książki, która jest
dostępna on-line:
a w której są historyjki udowadniające, że współpraca
jest w dzisiejszym świecie niezbędna do przetrwania i odniesienia sukcesu.
Książeczkę polecam z całą zawartością i z pełnym przekonaniem J
Dodatkowo posłużyłam się krótkim, acz wymownym
filmikiem:
I po tym wprowadzeniu nastąpiło szaleństwo współpracy J
Jeden patent zachwalam i rekomenduję szczególnie. Numery z zadaniami
porozkładam po domu. Dzieciaki miały stworzyć ekipę poszukiwawczą działającą na
specyficznych zasadach:
1.
Poszukiwania miały odbywać się w całkowitym
milczeniu.
2.
Jak ktoś znalazł, miał zawiadomić innych (w milczeniu, posługując się ustalonymi znakami).
3.
Dopiero jak wszyscy wiedzieli, gdzie jest poszukiwana
cyfra, mogli wydać wspólny, wcześniej ustalony okrzyk.
4.
Nikt nie mógł dotykać tabliczki z numerkiem
(chodziło o wyeliminowanie rywalizacji, kto tym razem numerek odrywa, niesie, oddaje…
i czuje się ważniejszy ;)).
5.
Przebijali sobie piątki po wykonaniu zadania.
Młodzież bardzo się wkręciła. Dodatkowo większość zadań o określonym numerze wymagała współpracy (lub udzielania wzajemnej pomocy).
Na uwagę zasługuje zwłaszcza jedno, które polegało na
wycięciu określonych figur geometrycznych i ułożeniu wspólnej kompozycji.
Wycięcie było proste – szybko i sprawnie nastąpił podział: kto, co, gdzie i
jak. Gorzej było z kompozycją. Tutaj odbyły się prawdziwe negocjacje. Każdy po
kolei (i nawet kilkukrotnie) przechodził sinusoidę od pełnego zaangażowania do
kompletnego zniechęcenia i z powrotem. Pertraktacje doprowadziły jednak dzieciaki
do finału. Generalnie byłam zachwycona stylem dyskusji, bo trudno było nie
zauważyć w nim sporej dozy dojrzałości J
Felicjo, ależ Ty jesteś kreatywna. Kolejny raz myślę, że Twoje Dzieci mają niebywałe szczęście, że jesteś ich Mamą :)
OdpowiedzUsuńSuper materiały, Skąd Ty je bierzesz? Książeczkę już przejrzałam i bardzo mi się spodobała.
Pozdrawiam
Astrid
Dzieci bywają innego zdania co do mnie... tutaj przedstawiam siebie oczywiście z najlepszej strony, taka autopromocja :P A materiały, to ciągłe poszukiwania. Czasem tylko przemyka myśl: jak to było kiedyś bez Internetu? ;)
OdpowiedzUsuń