Dzieje się dużo. I jest ciekawie. Ale doskwiera mi ogólny
brak czasu, trudności organizacyjne i – niestety jeszcze – niemożność prostego
namierzania niektórych rzeczy.
A przy tym wszystkim życie próbuje toczyć się
zwykłym rytmem.
Raz w tygodniu gościmy u nas troje (a raz nawet
czworo) dzieci. Niunia jest zachwycona, Protestant – ku mojemu zaskoczeniu – w zasadzie
też. Niuni początkowo było jednak nieco trudno się przystosować, bo nie mogła
mieć takiego dużego wpływu na przebieg zajęć, jak ma na co dzień. Nawet się raz
na mnie o to obraziła ;) Ale włączyłam ją – w ramach łagodzenia spięć – w
planowanie wspólnego spotkania, a ostatnio również w przeprowadzenie jego
części. I to był strzał w 10!
I pomysł ten polecam J
Niunia z wielkim zapałem przygotowywała się do
spotkania, uczyła się tego, co ma powiedzieć, ćwiczyła „na sucho”. No i potem
wypadła świetnie. Inne dzieci podchwyciły pomysł i też chcą czegoś pozostałych
nauczyć.
Na kolejne spotkanie Niunia przygotowuje temat
komiksów (osobisty wybór). Poszukałyśmy różnych komiksów w domu, wypożyczyłyśmy
kilka z biblioteki. Poza tym poczytałyśmy sobie historię komiksów, wspólnie
spisałyśmy najważniejsze rzeczy. Niunia zrobiła sobie ściągę, z której zamierza
się uczyć.
Plan jej części zajęć jest taki:
- Różnica między komiksem i zwykłą książką (demonstracja).
- Czym jest komiks (wykład J).
- Autorzy komiksu.
- Przykłady znanych polskich komiksów.
- Prezentacja własnego 1-stronicowego komiksu.
- Próby wykonania własnych komiksów (pojedynczo lub w parach).
Będzie się działo J Choć nie wiem kiedy, bo na razie mamy informację o
chorobach w zaprzyjaźnionej domowej szkole, a w kolejnym tygodniu u nas z kolei
szykują się wyjazdy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz