piątek, 12 kwietnia 2013

Po rozstaniu


Po mojej trzydniowej nieobecności Niunia z rozpaczą stwierdziła, że nie mieliśmy czasu na wspólne bycie i wynegocjowała, że jeden dzień będziemy wyłącznie się bawić. Zgodziłam się. Dzień upływał nam spokojnie (z przerwami na bitwy dzieciaków). Aż w końcu Niunia oświadczyła, że jednak się nudzi i chce, żebym jej dała jakieś zadania. „Danie zadań” zwykle oznacza, że ona sobie je wymyśla, a ja jej towarzyszę. I tym sposobem, znacznie później niż zwykle, ale też znacznie szybciej niż zwykle, Niunia: poczytała, popisała, policzyła… Bez zachęcania, naciskania, motywowania… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz