wtorek, 3 września 2013

Powakacyjne naukowe (i nie tylko) zmagania

Protestant rano wydusił z siebie, czemu był taki nabuzowany poprzedniego dnia. Okazało się, że nie chce być poza domem (a plan jest taki, że raz w tygodniu młodzi będą lądować u tej drugiej rodziny i pobierać nauki). Towarzystwo jest ok, nauka – ok, tamten dom też jest ok, ale nie Protestanta pobyt na obczyźnie. Potraktowałam bardzo poważnie jego narzekania mając świeżo w pamięci rozpaczliwie bezsensowne (bo nie nazwane) wczorajsze bunty. Siedliśmy i wypisaliśmy, co ewentualnie mogłoby mu osłodzić tę przykrość. Możliwe wspólnie wytypowane rozwiązania:
  1. Protestant zostaje w domu.
  2. Może dostawać na pocieszenie lizaka.
  3. Lub gumę do żucia
  4. Lub liścik od mamy/taty
  5. Lub niespodziankę.
  6. Może brać ze sobą samochodzik do zabawy.
  7. Może zostawać z opiekunką.

Pierwsze i ostatnie nie przeszło przez głosowanie (dla akceptacji musiałyby mieć po dwa głosy "za", a im zabrakło jednego – wiadomo czyjego ;)). Protestant usatysfakcjonowany (choć nie do końca, bo z taką perspektywą, to chciałby spędzać każdy dzień poza domem ;)).

A poza tym pierwszy dzień nowego roku szkolnego przebiegł niezwykle spokojnie. dzieciaki dziarsko wybrały zadania do wykonania i bez większych problemów je zrobiły. Niunia najpierw przeczytała o życiu dzieci w Japonii, a potem robiła mnożenie metodą japońską (inspiracja tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=bI2Vkfvma5A). 

2 komentarze:

  1. a z czego Niunia czytała o tych dzieciach? Jeśli to jakaś ciekawa książka, to chętnie bym poznała tytuł i autora, bo moi chłopcy geografią zainteresowani ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To książeczka "Dzieci świata" z serii "Świat w obrazkach", dostępna np. tu http://www.empik.com/dzieci-swiata-opracowanie-zbiorowe,prod51090223,ksiazka-p
    Może niekoniecznie jest "geograficzna", ale ma dużo ciekawostek dotyczących dzieci w różnych krajach :)

    OdpowiedzUsuń