piątek, 13 września 2013

Rozterki Niuni

Niunia nie chce się przeprowadzać. A to nieuniknione. Dziś zaczęła bardzo to przeżywać (jako niespełna 8-latka jednak bardzo doświadczona życiowo w różnych stratach, przeżywa wszelkie zmiany jako straty i to niezwykle intensywnie), więc starym dosyć zwyczajem wzięłam ją na poważną rozmowę.

Rozmowa przebiegała w trudnych warunkach, bo Protestant zwykle automatycznie dostraja się do rozstrojenia siostry i mam dwoje rozstrojonych małolatów, których trzeba „obsłużyć” i „reanimować”. Uznałam jednak, że przypadek Niuni jest pilniejszy i odesłałam Protestanta, żeby zajął się swoimi sprawami (to "zajęcie się sobą" wyglądało tak, że zaczął bawić się w listonosza, który co minutę przynosił nam list polecony za potwierdzeniem odbioru, ale obie cierpliwie to znosiłyśmy).

Wzięłyśmy z Niunią kartki i zaczęłyśmy spisywać.
Najpierw problem: Niunia nie chce się przeprowadzać.

Potem możliwe rozwiązania (spisujemy wszystkie, bez komentowania, bez odrzucania, a szczególnie pieczołowicie zapisujemy te absurdalne, bo one – paradoksalnie – uwalniają wyobraźnię i umożliwiają sensownym świetnym pomysłom przebicie się przez cenzurę intelektualną).
Na początek rzuciłam więc absurdalny (nieco ryzykowny pomysł):
1. my się przeprowadzamy, a Niunia nie…
Niunia z wyraźnie uwolnioną wyobraźnią, której zresztą prawie nigdy jej nie brakuje dodaje swoje pomysły:
2. po spakowaniu się zrobimy święto tego domu.
3. zrobimy zdjęcia i film o tym domu, żeby mieć na pamiątkę.
Czuję się zobowiązana, żeby się włączyć, więc rzucam kolejny absurdalny pomysł (bo inny nie przychodził mi do głowy ;)):
4. rezygnujemy z przeprowadzki – tu Niunia popatrzyła na mnie, jak na osobnika „trochę nie-tego” ;) – i dodała kolejne dwa możliwe rozwiązania:
5. osobie, która będzie tęsknić ktoś zrobi niespodziankę, żeby zmniejszyć jego tęsknotę.
6. po przeprowadzce zrobimy święto nowego domu, żeby poczuć, że tamten dom już jest nasz.

Potem nastąpiło głosowanie. Sporo Niuni pomysłów zdobyło dwa głosy i tym samym przeszło w fazę realizacji. Niunia od razu przystąpiła do robienia filmiku naszego domu. A jutro robimy symboliczną imprezę pożegnalną.


Taką prostą rzeczą można zasłużyć sobie na pełne uwielbienia spojrzenie dziecka i słowa: „mamo, jak ty mnie rozumiesz” J Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz