Zaproponowałam Niuni bardzo proste zajęcie. Ulepiłyśmy
dwa ludziki z plasteliny, a potem robiłyśmy im zdjęcia tak, jakby szły do siebie. Po przerzuceniu zdjęć do komputera pokazałam, jak przewijane szybko zdjęcia tworzą film. Przedsięwzięcie Niunię zafascynowało.
Protestant też
się wciągnął do tego stopnia, że nawet zrobił swojego ludzika i wspólnie „nagraliśmy”
drugi filmik, na którym plastelinki grają w piłkę nożną.
Na koniec Niunia wykonała prezentacje, które można szybko przewijać i uzyskać efekt filmu J
Myślę, że z tego doświadczenia dzieci nauczyły się
dużo. Pozwolę sobie zacytować Spitzera, który towarzyszy mi w te wakacje: „Powszechne przekonanie o tym, że można (lub,
co gorsza, trzeba) podzielić czas na taki, kiedy się uczymy, i taki, kiedy mamy
wolne, jest kompletnym nieporozumieniem. Nasz mózg płata nam figle i uczy się
nieustannie! (…) bez przyjemności i z bardzo małą efektywnością uczymy się tych
treści, które są narzucone (…)” (Spitzer, Jak uczy się mózg, Warszawa 2008,
s. 21).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz