Tak się złożyło, że miałam chwilę słabości i zapomnienia, no
i pozwoliłam Protestantowi obejrzeć rano bajkę. Telewizor (jak i gry
komputerowe) niezmiennie go rozstrajają i zupełnie po nich nie panuje nad sobą.
No i później zaprezentował całą serię wybuchów. Podejmowane próby załagodzenia nic nie
dały, w końcu odpuściłam i wyszłam z pokoju. W przedpokoju minęłam obojętną Niunię oraz nieco
przerażoną i zdezorientowaną siostrzenicę. Poczułam się w obowiązku krótko
wyjaśnić sytuację:
- Po prostu Protestant po bajkach bywa… niezrównoważony…
- Może go na wagę położymy? – reaguje przytomnie Niunia J
:-)
OdpowiedzUsuń