poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Powtórka z rozrywki

czyli poszukiwanie skarbów po raz drugi.


Tym razem okoliczności poważniejsze:
- dłuższa trasa
- nieprzeniknione ciemności (wieś, las i brak łuny miejskiej)
- towarzystwo krwiopijczych stworzeń latających i pełzających
- znajome osiedle i pobliskie chaszcze wymienione na nieznany (dzieciom) las
- wycie psów wzmacniające poczucie powagi sytuacji i grozy ;)

Tym razem nawet Protestant był od pierwszych chwil zachwycony. W lesie bywały chwile horroro-podobne, ale wówczas rodzice stawali na wysokości zadania J Nasz syn był do tego stopnia szczęśliwy, że nawet zdarzyło mu się wyznać, że nas kocha. Co prawda rzucił się w ramiona ojcu, ale zdążyłam usłyszeć to „kocham WAS” i też odebrać należną mi radość J

W czasie wędrówki było mnóstwo czasu na opowiadanie dzieciakom o przyrodzie i gwiazdach. Niunia przy okazji coraz lepiej operowała kompasem.
Był też czas na odpoczynek i skonsumowanie znalezionych w krzakach posiłków regeneracyjnych ;)
Wyprawa skończyła się na podwórku u babci – tam był skarb i namiot, w którym spędziliśmy resztę nocy.


Następnego dnia rano Niunia zaczęła rysować historyjkę obrazującą nasze „przygody”. W załączniku jej pierwsza część. 

Chyba wystąpię do Rady Języka Polskiego o akceptację nowej pisowni wyrazu „przywiózł” ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz