wtorek, 23 października 2012

Bocian i TE sprawy


Ostatnio jak skończyłam działania z dzieciakami, dałam im masę solną, usiadłam w drugim pokoju, żeby popracować. Kontrolnie oczywiście podsłuchiwałam.
I słyszę, że jedno z "ich dzieci" (czyli jakiś mój wnuk  ;) ) pyta się o to, skąd się biorą dzieci. Spodziewam się historyjki o bocianie ;), a tu:
Niunia (jako matka) odpowiada: To taki stosunek z naszych ciał…
Protestant dodaje: Siusiak z cipką się połączą, takie dwa jajeczka…
Niunia podsumowuje: Potem mama jest w ciąży i rodzi dzidziusia…

Jak czasem z nimi rozmawiam, to mam wrażenie, że jednym uchem wlatuje, drugim wylatuje, a tu się okazuje, że całkiem sporo zostaje im między uszami J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz