Mam niewątpliwą przyjemność obserwować, jak
dzieciaki się rozwijają, jak stopniowo nabywają kolejne umiejętności.
Niunia zaczęła kombinować przy zadaniach
matematycznych. Sama poprosiła mnie o napisanie działań na dodawanie, a potem
zamiast po prostu obliczać, zaczęła mnie przechytrzać. Jak dodała 6 i 2, a
potem było 7+2, to po prostu do tamtego wyniku dodawała 1. Super sposób J
Protestant za to ma jakąś organiczną niechęć do wykorzystywania
własnych palców jako liczmanów. Woli zgadywać. Jak zadam mu proste zadanie na
dodawanie, to będzie obstawiał… aż trafi… Ale jak przełamię pierwotny i
niezrozumiały dla mnie opór do posługiwania się konkretami, radzi sobie
naprawdę dobrze. Poza tym chętnie dopytuje się, ile jest np. 4+4 (chce
zapamiętać, zamiast zadziałać osobiście). No to nie będziemy mieli problemu z
tabliczką mnożenia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz