wtorek, 15 stycznia 2013

Radość (z) matematycznych postępów


Mam niewątpliwą przyjemność obserwować, jak dzieciaki się rozwijają, jak stopniowo nabywają kolejne umiejętności.

Niunia zaczęła kombinować przy zadaniach matematycznych. Sama poprosiła mnie o napisanie działań na dodawanie, a potem zamiast po prostu obliczać, zaczęła mnie przechytrzać. Jak dodała 6 i 2, a potem było 7+2, to po prostu do tamtego wyniku dodawała 1. Super sposób J

Protestant za to ma jakąś organiczną niechęć do wykorzystywania własnych palców jako liczmanów. Woli zgadywać. Jak zadam mu proste zadanie na dodawanie, to będzie obstawiał… aż trafi… Ale jak przełamię pierwotny i niezrozumiały dla mnie opór do posługiwania się konkretami, radzi sobie naprawdę dobrze. Poza tym chętnie dopytuje się, ile jest np. 4+4 (chce zapamiętać, zamiast zadziałać osobiście). No to nie będziemy mieli problemu z tabliczką mnożenia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz