W kościele mieliśmy przejezdnego kaznodzieję. Różnił
się od tutejszych tym, że się bardzo ekscytował jak mówił i był generalnie hałaśliwy.
Niunia w końcu podjęła próbę uporządkowania swojej wiedzy o świecie i zapytała:
- Mamo, kto to jest?
- Hmm, nie wiem dokładnie. To ktoś, kto przyjechał,
ale nie wiem skąd.
- Może z tego ośrodka dla niepełnosprawnych? –
zastanawia się moja rezolutna córeczka J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz