sobota, 1 grudnia 2012

Szkoły demokratyczne

Spotykam się z dużym oporem, jak ujawniam fakt prowadzenia ED. Ludzie tak bardzo są przyzwyczajeni do utartych ścieżek i chyba tak bardzo wyprani przez tradycyjną edukację, że nawet nie są w stanie spojrzeć inaczej. Wczoraj spotkałam się z zarzutem, że jestem nadopiekuńcza. Jeżeli nadopiekuńczy rodzice to tacy, co nie pozwalają, by ich dziecko zostało "przeczołgane" przez system, ze względu na jego mniejszą odporność na stres, to trudno, jestem nadopiekuńcza.
Prawda jest taka, że gdybym wiedziała, że szkoła spełnia moje wymagania, to posłałabym tam dzieci. Ale to musiałaby być szkoła, w której dzieciaki:
* mogłyby rozwijać swoje pasje
* mogłyby uczyć się z radością
* nie musiałyby w jednym momencie robić tego, co inni
* byłyby inspirowane, a nie przymuszane
* nie musiałyby uczyć się "na oceny"
* spędzały tam czas chętnie i przede wszystkim bez stresu
* .........
Nierealne marzenie? A jednak niekoniecznie. Takie szkoły powstają i mam nadzieję, że doczekam się jednej w naszych okolicach:
http://www.edukacjademokratyczna.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz